Komentarze: 7
Heh... Wpadlem na dziwna aczkolwiek moim skromnym zdaniem trafna mysl. Zycie jednak jest jak papier toaletowy i wcale nie oznacza to, ze jest do dupy, o nie.
Siedzialem sobie wczoraj na porcelanowym tronie ;) i z braku jakiegokolwiek zajecia umilajacego mi czas zaczalem rozwijac rolke papieru toaletowgo. Robilem to bezmyslnie. W prawej rece rolka w lewej zgnieciony, rozwiniety juz papier, posrodku jego monotonnie przesuwajaca sie wstega. Spagladalem raz na lewo, prawo, srodek, lewo, prawo... To jest bezcelowe, niekonstruktywne i wlasciwie do niczego nie prowadzi ale przeciez nie mam nic innego do roboty - pomyslalem i kontynuowalem ten prceder. Rolka kurczyla sie, wstega przesuwala, a wlewj rece brakowalo miejsca. Papier rozwilal sie dalej. Czasami szybciej, czasam wolniej niemniej jednak rozwijal sie... bezcelowo. Nawet wkrecilem sie w ten przemykajcy pasek. Czasem byl pofaldowany pozniej prosty i ciagle przechodzil z rolki do zgnieconej nieuzytecznej formy...
Trach... Skonczyl sie... Tak zapatrzylem sie na to wszystko, ze nawet nie zauwazylem, ze na rolce zaczyna brakowac obiektu mojego zainteresowania. Trach i w prawej rece zostala sama kartonowa rolka, w lewej cala masa zmarnowanego papieru, a wstegi juz nie bylo... przeminela...
Co z tym zyciem.... Musze cos dodawac?