Komentarze: 1
Czy jest gdzies blisko ktos, kto tak jak ja nie potrafi... nie chce... nie przechodzi mu przez usta slowo: NIE ? Chcialbym sobie z taka osoba porozmawiac i dowiedziec sie jak jej sie z tym zyje. Czy tez laduje sie przez to w najwieksze gowna, przez ktore nie chce jej sie brnac? Albo z osoba, ktora tak jak ja ma niewypazony jezyk i nie potrafi przemilczec pewnych kwestii, wtedy, kiedy wlasnie milczenie, tlamszenie w sobie pewnych mysli, jest najodpowiedniejsza rzecza. Hmm... Pewnie, ze sa takie osoby. Ale one zamiast uzalac sie nad soba staraj sie cos z tym zrobic. Czasem odpowiedza wprost: NIE, czasem zamilkna zanim powiedza cos nie na miejscu. Ale ja do nich nie naleze. Przyzwyczailem sie do wykorzystywania przez innych, przyzwyczailem sie do tego ze czasem moje slowa potrafia ladnie namieszac. I wlasciwie... chociaz nie. Pewnie, ze chcialbym to zmienic ale wydaje mi sie, ze jestem beznadziejnym przypadkiem. Juz taki jestem, taka mam nature, a z natura nie bede prowadzil bojow bo sa one z gory ustawione. Nie ma sensu. Po co to wszystko uzewnetrzniam? Bo znowu kogos zycie zatrzesie sie w posadach, bedzie sie chwialo z lewa na prawo, w tym samym czasie kolejne moze sie zawali. Moze... W koncu co mnie to obchodzi. Przeciez ja jestem samotnym, uczynnym, za duzo mowiacym skurwysynem. I tak... Jest w tym duzo racji, jestem NATURAL BORN KILLER ludzkich zyc i umyslow. Ale ja nie chcialem... Mnie taz to boli...